Każdy chciałby zostać antykwariuszem. Wyznania antykwariusza 004 Stanisław Karolewski
Każdy chciałby zostać antykwariuszem. A jeżeli nie każdy to wielu. – Chciałbym zostać antykwariuszem. – Słyszałem to zdanie tysiące razy. Odmieniane na tysiąc sposobów: – Kiedyś też poprowadzę antykwariat. – Co sądzisz o otwarciu antykwariatu? – Zawsze marzyłam o pracy w antykwariacie. – Gdy przejdę na emeryturę, to zatrudnię się u pana. – Moja babcia też ma tyle książek, że gdy umrze, otworzę taki sklep.
Tak samo Marian. Zadzwonił kiedyś z piwnicy na Ołbinie. Robimy porządki – zaczął podchmielonym głosem i mamy tu kilka toreb książek. – Powiedziałem mu, żeby nie przyjeżdżał, że książki to już nie to, co kiedyś, ale nie dał za wygraną i kilka dni później pojawił się całkiem trzeźwy. Książki, które przywiózł, nie były nawet takie straszne, udało się kilka wybrać, a wraz z nimi sprzedał mi swoją historię:
– Siedziałem pół roku w więzieniu za zabójstwo brata, ale potem się okazało, że byłem za bardzo pijany, żebym go zabił, a sekcja zwłok wykazała zawał. Więc nie wiedzieli co ze mną zrobić i dali mi trzy miesiące za nieudzielenie pomocy, ale ja przecież spałem w drugim pokoju, ale co za różnica, bo przecież i tak odsiedziałem podwójny wyrok.
A potem wpadłem do Odry. Nie miałem jak wyjść, bo tam było kamienne nadbrzeże, odwróciłem się więc na plecy i dryfowałem na wodzie – myślałem, że już po mnie, ale przypłynął – nie wiem skąd się tam wziął, bo chwilę temu go nie było – taki stateczek wycieczkowy i mnie wyłowili. – Pogładził brylantynę na włosach. – Poszedłem potem do tego kapitana z whisky, ale nie chciał wziąć, powiedział, że takie jest prawo, że jak ktoś się topi, to muszą wyławiać… Zbierałem kiedyś znaczki i monety – może też bym otworzył taki antykwariat… Dobrze można na tym zarobić?
– A zna się pan na tym? – odpowiedziałem.
– Nie, ja się od czterdziestu lat zajmuje wykończeniówką, a najlepiej kafle kładę. Teraz są różne nowe sposoby, różne kleje, ale ja to wszystko znam, bo cały czas robię. Wcześniej w Niemczech dwanaście lat byłem, a teraz tu. To znaczy, do czasu jak mnie do tego więzienia wsadzili… Jak są jakieś nowości, to ja wszystko wiem oglądam na youtube – pokazuje telefon.
– To może lepiej jak się pan zajmie kładzeniem kafelków? Praca dla fachowca zawsze się znajdzie. Tylko do klientów, to wie pan…
– Wiem, dopiero po robocie można.
Przychodzi po jakimś czasie i mówi:
– Wie pan co? Mnie się najpierw nie spodobało, to co pan powiedział, że niby chce się pan konkurencji pozbyć, ale później zrozumiałem, że dobrze mi pan poradził. Będę robił to, na czym się znam. Ten kapitan, też robił to, na czym się zna i dlatego mnie wyłowił i żyję. A mój brat – skończył samochodówkę, ale nic nie robił i nie żyje. Zrobiłem już pierwsze zlecenie, nic nie piłem, a klientka taka zadowolona, że czysto i że szybko, nawet premię dostałem. Będę robił to, na czym się znam – akcentuje.
autor: Stanisław Karolewski ( https://szarlatan.pl/szarlatan-stanislaw-karolewski/ )
Inne miniatury na: https://szarlatan.pl/category/wyznania-antykwariusza/
oraz https://facebook.com/Szarlatan
youtube: https://www.youtube.com/@TVSZarlatan
- Views87673
- Likes0