JAK PRZEGAPIŁEM OKAZJĘ ŻYCIA
Ostatnio nasz skup książek działa prężnie, co oznacza, że informacja o nas dociera również do ludzi którzy nigdy w życiu w antykwariacie nie byli…
Akt 1
Dzwoni z informacją, że ma bardzo starą i cenną książkę do sprzedania. Nie umie jednak opowiedzieć co to za książka, ale chciałaby przyjechać. – Zapraszam, będę do 18-stej odpowiadam, podejrzewając jakiś łaciński lub grecki starodruk – stąd przekonanie właścicielki o jego wartości przy jednoczesnej nieumiejętności przeczytania tytułu.
Akt 2
Przyjeżdża. Dwadzieścia parę lat. Towarzyszy jej dwóch osiłków wygolonych „na zero” – jak rasowi ochroniarze – jeden pilnuje wejścia a drugi podejścia do kasy od strony wnętrz sklepu. Kobieta wyjmuje zawiniątko z torby – worek, kilka warstw papieru a pod spodem folia bąbelkowa. – Nie ukrywam, że moje zainteresowanie rośnie – trzeba im przyznać, że umieją budować napięcie. Na samym końcu ze zwykłej, białej koperty wyjmuje… Naszą Szkapę Marii Konopnickiej z lat 80-tych XX wieku – książka, która gdyby była moja, trafiłaby bezapelacyjnie do kartonów na schodach do antykwariatu – może ktoś zapłaciłby za nią 2 – 3 zł. Towarzyszący jej mężczyźni stracili zainteresowanie potencjalnymi napastnikami i wpatrują się we mnie w napięciu. Nie dotykając książki dziękuję. Pakują się bez słowa, ale gdy są już na dworze mężczyzna nie wytrzymuje: – Mówiłem Ci, że nikogo we Wrocławiu na to nie stać, trzeba sprzedać w Berlinie. – Kobieta mu przytakuje. Drzwi się zamykają. Śnieg zasypuje ślady po mojej okazji życia…
- Views95394
- Likes0